Za co Japończycy przepraszają?
Japońska kultura przeprosin
Japońska kultura i zachowania społeczne wydają się wszystkim turystom odwiedzającym Kraj Kwitnącej Wiśni unikalne i zachwycające. Cudzoziemców zazwyczaj urzeka powszechna japońska uprzejmość, uśmiech ludzi, chęć pomocy i wszechobecny optymizm. Nie zawsze jednak rozumieją mechanizmy, które działają w wielu sytuacjach społecznych w Japonii. To, co inne w obcej kulturze, człowiek ma tendencję postrzegać jako dziwne. Dlatego nawet nieustanny uśmiech na twarzach Japończyków (zwłaszcza wobec obcokrajowców) może się niektórym wydać nienaturalny i niepotrzebny. Kiedy i za co Japończycy przepraszają.
Polakom może być trudno zrozumieć, że dla Japończyków bardzo ważne jest zachowywanie dobrych relacji z innymi. Podstawą życia w społeczeństwie jest harmonijne współistnienie z sąsiadami, znajomymi, kolegami z pracy i rodziną. Japończycy są więc ugodowi, unikają konfliktów i konfrontacji, często przyznają się do winy tylko po to, by załagodzić trudną sytuację. Bardzo często także dziękują i przepraszają. Wyrażają skruchę i pokorę na rozmaite sposoby i nierzadko w zaskakujących dla nas sytuacjach.
Za co Japończycy przepraszają?
Japończycy przepraszają dużo częściej niż my. Nie tylko za pomyłki, nieuwagę czy wpadki, których starają się unikać. Przeproszą także wtedy, gdy np. ktoś wręcza im prezent, którego się nie spodziewali. W Japonii każdy prezent wymaga rewanżu, łatwo się zatem domyślić, że zaskoczenie Japończyka prezentem może być powodem dużego zakłopotania. Usłyszymy często zamiast „dziękuję” ありがとう słowo „przepraszam” すみません.
Sumimasen
W rzeczywistości wyraz sumimasen nie znaczy jedynie przeprosin. Etymologia tego słowa wskazuje na to, że jest to zapewnienie o naszej dozgonnej pamięci. Sumimasen mówi o tym, że uczucie, którego doświadczamy w danym momencie, nigdy zniknie, nie zakończy się. Jeśli używamy tego słowa w przypadku popełnionego błędu, oznaczać ono będzie nasz wstyd i żal, który nie skończy się nigdy. Jeśli zaś stosujemy go w sytuacji, w której my, Polacy, chcielibyśmy podziękować, oznacza on, że nigdy nie przestaniemy być wdzięczni. Czyli gdy ktoś daje mi prezent, a ja nie mam nic dla tej osoby w rewanżu, to przepraszam. Wyrażam skruchę, że nic nie przygotowałam, nie przewidziałam takiej sytuacji i jest mi niezręcznie przyjąć podarunek. A prezent należy przyjąć, nie wypada odmówić jego przyjęcia, chyba że jest niestosowny, np. zbyt drogi w danej sytuacji.
Dōmo sumimasen
Japończycy przepraszają, gdy poprzez ich niedbałe zachowanie czy nieuwagę cierpi otoczenie. Na przykład upuścimy torbę z zakupami, które rozsypią się pod nogami przechodniów. Jest to zdarzenie ogromnie krępujące sprawcę zamieszania, ponieważ przechodnie mogą się potykać, muszą omijać poszczególne przedmioty, ktoś może na nie stanąć i skręcić nogę. Co więcej, gdyby ktoś zechciał nam pomóc pozbierać zguby, to staje się to tym bardziej dla nas niezręczne. Należy wtedy nie tylko podziękować, ale także przeprosić. Przepraszamy za nieuwagę i niezdarność, przyznajemy się do spowodowania chaosu i wyrażamy skruchę, bo z naszego powodu ktoś ma kłopot. Pomocnik musi się zatrzymać, żeby nam pomóc, napracować i może się nawet zmęczyć, zbierając nasze przedmioty. Nie myśli się w japońskiej kulturze o sobie tylko o innych. Jednostka nie jest w centrum uwagi. Dlatego w takiej sytuacji nie używa się zwrotu „ja ci dziękuję za pomoc” tylko „ty masz przeze mnie kłopot, przepraszam”.
Podobnym przykładem jest typowa sytuacja, gdy idziemy ulicą, na której są prowadzone roboty drogowe. Do wszystkich prac budowlano-rekonstrukcyjnych zatrudniane są osoby (często w starszym wieku), których obowiązkiem jest uprzedzić zbliżających się przechodniów o niebezpieczeństwie czy zagrożeniu związanym z robotami. Ci pracownicy wskazują pieszym kierunek lub drogę obejścia zagrożenia, powstrzymują prace na chwilę, aby mogli oni przejść. Przede wszystkim jednak przepraszają wszystkich za niedogodności.
Japończycy mogą przeprosić nawet za coś, co dla nas byłoby zupełnie niezrozumiałe. Gdy klient wchodzi do małego sklepu rodzinnego i potyka się o próg, właściciel z troską patrzy na niego i przeprasza. Za co? Prawdopodobnie za to, że niezamierzenie stwarza zagrożenie lub niewygodę klientowi. Próg sklepu powinien być niski, wyraźnie oznaczony, żeby nikt się o niego nie potykał. W Japonii klient nie usłyszy: „uważaj pan, jak chodzisz”. Winę za potknięcie się gościa na progu bierze na siebie gospodarz. Przed większością sklepów, restauracji i zakładów usługowych w Japonii wystawiane się specjalne podstawy-równie pochyłe, aby łatwo pokonywało się próg.
Shitsurei shimasu
Japończycy przepraszają także gdy: korzystają z toalety u kogoś w domu, pożyczają coś na chwilę od kogoś. Także wtedy gdy siadają na miejscu wskazanym przez osobę starszą lub pełniącą ważną funkcję społeczną (dyrektor, profesor, dyplomata itp.). Należy przeprosić, gdy dosiadamy się do kogoś np. w metrze, prosząc w ten sposób o nieznaczne przesunięcie się. Wreszcie gdy wychodzi się z czyjegoś pokoju czy gabinetu albo kończy rozmowę telefoniczną, także należy przeprosić. Wyrażenie „shitsurei shimasu” jest w pewnym sensie przyznaniem się do popełnienia niegrzeczności, gafy. Dosłownie stwierdza ono, że nasze zachowanie jest wynikiem braku dobrych manier.
Shitsurei shimashita
W sklepach kasjerzy japońscy pytają zazwyczaj, czy posiadamy kartę lojalnościową albo kupony. Gdy odpowiemy, że nie, usłyszymy natychmiast słowa przeprosin „shitsurei shimashita”. Przepraszają za to, że w ogóle zapytali, bo nas najwyraźniej nie interesują ani karty, ani bony czy tańsze zakupy. Nie wszyscy szukają okazji, zniżek czy ofert specjalnych. Niektórych Japończyków zakupy przecenionych towarów, tanie promocje i zbieranie punktów krępuje, a nawet żenuje.
Taihen mōshiwake arimasen
Podobnie jest także w sytuacji, gdy pytamy w sklepie o jakiś towar. Jeśli go akurat nie ma, wyprzedał się albo sklep nie prowadzi sprzedaży tego artykułu, japoński pracownik przeprosi za jego brak. Słowami „taihen mōshiwake arimasen-ga…” wyrazi skruchę i niemożność wytłumaczenia tego niedopatrzenia żadnymi słowami. To próba zatuszowania nieprzyjemnego wrażenia, że sklep może stracić zaufanie klienta. Często okazuje się, że następnego dnia towar jest już uzupełniony.
Ojama shimasu
Gdy Japończycy odwiedzają kogoś, wchodząc do domu czy mieszkania odruchowo przepraszają. Słowami „ojama shimasu” niejako przepraszają za zakłócenie miru domowego, sprowadzenie zamieszania i sprawienie sobą kłopotu. Należy dobrze rozumieć japońską zasadę etykiety towarzyskiej: to nie my odwiedzamy kogoś, tylko ktoś pozwala nam się odwiedzić. Wychodząc, należy przeprosić za to samo, co na początku, tylko tym razem w czasie przeszłym „ojama shimashita”.
Poczucie winy i odpowiedzialności
Typowy i jednocześnie unikalny japoński model zachowania się można zaobserwować w sytuacjach konfliktowych, w których udział biorą krewcy klienci. Zdarzają się, jak w każdym społeczeństwie, osobniki odstające od ogółu. Mogą to być złośliwi petenci, osoby z rozmaitymi zaburzeniami czy wreszcie klienci będący „pod wpływem”. Dyskusja z takimi osobami w sklepie czy w urzędzie pocztowym nie ma zazwyczaj najmniejszego sensu. Podniesione głosy, wykrzykiwane pretensje zwracają tylko uwagę pozostałych klientów i wpływają negatywnie na atmosferę wewnątrz instytucji.
Zdarza się, że pracownik, wobec którego prowokator ma jakieś pretensje, przyznaje się do winy za czyn, którego nie popełnił. Lepiej jest bowiem jak najszybciej zakończyć konflikt, aby nikt inny go nie zauważył. Jeśli jednak krewki klient nie jest usatysfakcjonowany przeprosinami jednej tylko ofiary swojego ataku, to sytuacja przedłuża się. Wtedy przy pracowniku pojawiają się inni, a czasem nawet sam kierownik. Co nas może bardzo dziwić, wszyscy oni stają niejako murem za ofiarą i dołączają do przeprosin. W przypadku konfliktu z klientem pracownicy firmy czują odpowiedzialność grupową. Przepraszają za zdarzenie, za działanie pracownika, za niedogodności czy obowiązujące uciążliwe zasady itp. Dla dobra firmy pracownicy japońscy są zdolni upokorzyć się, przyjąć na siebie odpowiedzialność.
Potrzeba ogółu często wygrywa w Japonii z dobrem jednostki i jej wygodą. Rezygnacja z własnych pragnień i potrzeb możliwa jest prawdopodobnie tylko w społeczeństwie kolektywistycznym. W kulturach indywidualistycznych, w których w centrum uwagi jest jednostka, jej pragnienia i dążenie do osiągnięcia zadowolenia, słowo „przepraszam” słyszy się chyba dużo rzadziej.
Polecam również wpis: Czego Japończycy nie lubią u obcokrajowców/