Japońskie mieszkanie – mity i fakty

mieszkanie w Japonii

Japońskie mieszkanie – mity i fakty

10.05.2021
Kategoria: Kultura
książka Japoński węzełek

Wielu z nas wydaje się, że w bogatej Japonii ludzie mają luksusowe i nowoczesne domy. Myślimy, że Japończycy żyją w ładnych mieszkaniach wyposażonych w sprzęt elektroniczny i roboty. Rzeczywistość zaskakuje jednak niejednego cudzoziemca. Okazuje się, że owszem, bogaci Japończycy, prezesi firm czy gwiazdy ekranu mieszkają w futurystycznych budynkach. Są to często domy z przyszłości, odporne na trzęsienia ziemi, wyposażone we wszelkie możliwe udogodnienia nowoczesnej inżynierii i technologii. Większość zwykłych ludzi jednak żyje w starych domach, w warunkach, które można nazwać spartańskimi. Jak zatem wygląda zwykłe japońskie mieszkanie? Z jakimi problemami mieszkaniowymi borykają się Japończycy?

Przede wszystkim rzadko kogo stać w Japonii na kupienie własnego domu czy nawet mieszkania. Zazwyczaj wynajmuje się lokum. Młodzi ludzie nie mają możliwości zaciągania kredytów, mogą jedynie wynająć mieszkanie bądź odziedziczyć dom po rodzicach. Trzeba jednak pamiętać, że zazwyczaj przywilej ten dotyczy jedynie najstarszego potomka. Pierworodny syn bądź najstarsza córka (gdy nie ma męskiego rodzeństwa) są zobowiązani opiekować się rodzicami do końca. Najczęściej razem z nimi mieszkają i naturalnie przejmują potem majątek. Większość młodych Japończyków zazwyczaj wynajmuje swoje pierwsze mieszkanie, gdy idzie na studia bądź zaczyna pracę.

Stare i nowe budownictwo

Stare mieszkania i domy aranżowane są na sposób i w stylu japońskim. Wielkość pomieszczeń podawana jest nie w metrach, a liczbą mat tatami, które leżą na podłodze. Typowe japońskie mieszkanie ma pokój o wielkości sześciu mat czyli mniej więcej 12 m2. W takich pokojach, na tatami, nie można stawiać łóżka czy stołu. Żyje się w nich na podłodze, śpi na materacu futon, je lub uczy przy niziutkim stoliczku. W nowym budownictwie pokoje są często aranżowane w tzw. stylu zachodnim. Na podłodze leży linoleum lub wykładzina, a w pokoju stoją meble. W większych, dwu- czy trzypokojowych mieszkaniach zazwyczaj jedno pomieszczenie zachowane jest w stylu japońskim. Japończycy przyznają, że lepiej się relaksują przebywając w tradycyjnym pomieszczeniu, śpiąc na tatami czy jedząc przy niskim ogrzewanym stoliku kotatsu.

Japońskie mieszkanie – Współczesne realia mieszkaniowe

Mieszkanie młodego człowieka, studenta w Japonii, to najczęściej jeden pokój z aneksem kuchennym. Łazienka i toaleta w jednym, niczym plastikowa kabina w samolocie, zajmuje około 2 m2. Mężczyzna wysokiego wzrostu mógłby nie zmieścić się w wannie, musiałby siedzieć skulony. Zdarza się też, że korzystanie z toalety stanowi problem, ponieważ sedes ustawiony jest zbyt blisko ściany. Stare mieszkania mają nierzadko tradycyjne japońskie muszle klozetowe, wbudowane w podłogę. Choć może to być ciekawa przygoda turystyczna, to perspektywa korzystania z takiej toalety przez długi czas nie jest już atrakcyjna.

Całkowita powierzchnia takiego pokoju-mieszkania to najczęściej poniżej 20 m2. Trzeba pamiętać, że to nie jest powierzchnia pokoju, w którym się śpi, je, uczy, bawi i pracuje. To wielkość całego mieszkania, zatem także aneksu kuchennego, toalety i przedsionka. Użytkowej przestrzeni pozostaje niewiele. Nierzadko więc młodzi Japończycy rozkładają na podłodze w swoich mieszkaniach materac do spania i mogą rękami lub nogami dotykać ścian. Po obudzeniu się materac składa się, przesuwa na bok bądź chowa do wnęki, żeby pomieszczenie mogło pełnić funkcję pokoju dziennego.

Spotyka się mieszkania o jeszcze mniejszym metrażu, nawet kilkumetrowe klitki. Popularne są też pokoje typu loft z łóżkiem na piętrze, gdzie można przebywać jedynie na leżąco. Bywają też mieszkania bez łazienki (jedynie z maleńką toaletą), które nam, ludziom z Zachodu, wydają się właściwie nie do zamieszkania. Nie wyobrażamy sobie żyć w mieście w mieszkaniu bez bieżącej wody i możliwości umycia się. Japończycy zaś chętnie korzystają z łaźni publicznych, które można znaleźć w niemalże każdej okolicy. Dlatego aby oszczędzić na wynajmie niektórzy decydują się na pokój bez żadnych wygód.

Mieszkanie 1K

Takie minimieszkanie, nazywane 1K, czyli jeden pokój z aneksem kuchennym, to w Tokio koszt rzędu 60.000 jenów. W 2021 roku jest to około 2.000 zł. Pokój mniejszy, bez wygód, w starym budownictwie może kosztować nawet połowę tego. Ceny w Tokio są oczywiście wyższe niż w innych miastach. Nawet w samym mieście stołecznym mogą się różnić w zależności od dzielnicy. Należy zdawać sobie sprawę z tego, że Europejczyk, zazwyczaj nieco wyższy wzrostem niż Japończycy, przyzwyczajony jest do innych standardów mieszkaniowych. Osoby z potrzebą większej przestrzeni osobistej mogą nabawić się klaustrofobii, żyjąc w tak małym mieszkaniu przez dłuższy czas.

reklama sklepu

Aby lepiej się czuć i mieć większą swobodę w mieszkaniu, trzeba wydać dużo więcej. Japońskie mieszkanie lub raczej pokój 25 m2 -40 m2 to już koszt rzędu 100.000 – 120.000 jenów. Oczywiście nowe i nowoczesne mieszkania o tym samym metrażu mogą kosztować jeszcze więcej. Na ich wynajem mogą sobie pozwolić rodziny z dziećmi, ludzie pracujący w dobrych firmach co najmniej kilka lat. Mają bowiem odłożone pieniądze lub są po awansie i podwyżce.

Jak wygląda proces poszukiwania i wynajmu mieszkania w Japonii?

Przede wszystkim mieszkań nie szuka się prywatnie przez ogłoszenia. Korzysta się z pomocy specjalistycznych agencji pośredniczących, które mają w swoich bazach ogromne liczby ofert. Rynek mieszkaniowy w Japonii jest bardzo żywy. Japończycy dużo wynajmują, często się przenoszą, nieustannie buduje się i odnawia wiele domów, więc agencje starają się uaktualniać swoje oferty. W niektórych dzielnicach można co kilkadziesiąt metrów natknąć się na firmy pośredniczące w wynajmie domów i mieszkań. Wystarczy że klient wejdzie z ulicy, a pracownicy na pewno zaoferują mu wiele ciekawych propozycji.

Zazwyczaj poszukuje się mieszkania tu i teraz. Większość ofert dotyczy wolnych pokojów, ale można też podpisać umowę na mieszkanie, które zostanie zwolnione dopiero za jakiś czas. Jeśli ktoś przewiduje z wyprzedzeniem zmianę miejsca zamieszkania, oddelegowanie do innego miasta, może poszukać dogodnej oferty z większej bazy. Jeśli jednak klient zainteresowany jest mieszkaniem od razu, wraz z pracownikiem agencji idzie/jedzie je obejrzeć. Często możliwe jest to nawet tego samego dnia. W niektórych agencjach klient dostaje adres i sam może pojechać na miejsce. Korzystając z powierzonego mu szyfru, może wyjąć klucz ze skrytki, otworzyć mieszkanie i obejrzeć je na spokojnie.

Jeśli mieszkanie nie spełnia wymagań poszukującego, ogląda się inne propozycje. Jeśli natomiast mieszkanie przypada komuś do gustu, jak najszybciej należy powiadomić o tym pośrednika. Czas jest tu sprawą kluczową, bo ruch w interesie jest ogromny. W trakcie drogi powrotnej do agencji może się okazać, że ktoś inny zdążył już wynająć upatrzone mieszkanie. Pośrednik załatwia kwestie sporządzenia i podpisania umowy. Za to trzeba zapłacić agencji opłatę zazwyczaj w wysokości jednomiesięcznego czynszu.

I tu uwaga, zaskakująca okoliczność!

Gdy klient wyraża zainteresowanie wynajmem mieszkania, pośrednik zgłasza się do właściciela i oznajmia ten fakt, tłumacząc jednocześnie, kim jest klient. Na tym etapie bowiem, agencja już wie, jakie są dane osobowe klienta. Wiadomo, ile ma lat, gdzie pracuje, ile zarabia, czy ma rodzinę, gdzie mieszkał wcześniej i czy nie sprawiał tam kłopotów. Głównie chodzi o to, czy np. hałasował i czy były na niego skargi sąsiadów. Właściciel decyduje ostatecznie, czy ma ochotę wynająć swoje mieszkanie takiej osobie. Ma prawo się oczywiście nie zgodzić. Czasem właściciele są obecni podczas oglądania mieszkania, bo to dla nich wygodny sposób, aby obejrzeć sobie także potencjalnego lokatora. Niektórzy wolą wynajmować mieszkania kobietom (ponoć lepiej dbają o wnętrze i sprzęt niż mężczyźni). Inni nie lubią rodzin z małymi dziećmi lub zwierząt.

Japońskie mieszkanie a problemy cudzoziemców

Najtrudniejsza jest dla nas do zrozumienia niechęć właścicieli mieszkań do cudzoziemców. Otóż ponoć 90% właścicieli mieszkań w Tokio nie wyraża zgody na to, by wynająć mieszkanie obcokrajowcowi. W rezultacie cudzoziemcy czasem szukają mieszkania dużo dłużej niż Japończycy i znajdują zazwyczaj gorsze oferty. To znaczy są to tańsze mieszkania, w starych budynkach, nieodnowione lub nawet zniszczone. To może zabrzmi jak żart, ale najczęściej w mieszkaniach, w których mogą zamieszkać cudzoziemcy, można też mieć psa lub kota. Zazwyczaj jednak Japończycy nie mogą mieć zwierząt w wynajętych mieszkaniach.

Najczęściej odmawia się cudzoziemcom, nie pytając nawet, kim oni są i skąd pochodzą. Zdarza się też, że mimo zaawansowanych rozmów i obietnicy wynajmu mieszkania cudzoziemcowi do gry wkracza inny zainteresowany. Właściciel w takiej sytuacji często zmienia zdanie, woli wybrać drugiego w kolejności klienta, jeśli jest to Japończyk.

Dlaczego taka praktyka ma miejsce we współczesnej Japonii?

Nie jest to już chyba historyczna, naturalna niechęć do „obcego”, choć rzeczywiście nadal Japończycy czują obawę przed przybyszami ze świata. Nie wiedzą, czego się mogą po nich spodziewać. Unikanie kontaktu, niechęć do wchodzenia w interakcje z obcymi wynika dzisiaj raczej z doświadczeń, jakie Japończycy zdobyli w ostatnich latach. Nienajlepsze to doświadczenia.

Okazuje się, że wielu cudzoziemców nie potrafi dostosować się do japońskich warunków mieszkania i życia. Właściciele mieszkań wiedzą o powszechnie dyskutowanych problemach, jakie często powodują obcy najemcy. Do najbardziej popularnych należy hałasowanie w dzień i w nocy. Zasada „wolnoć Tomku w swoim domku” w Japonii jest nieznana. Trzeba zawsze liczyć się z sąsiadami. Należy powstrzymywać się od głośnych śmiechów i rozmów, kąpieli lub oglądania telewizji w nocy czy naturalnego, niedelikatnego stąpania po podłodze. Poza tym należy nauczyć się i przestrzegać zasad segregowania i prawidłowego utylizowania śmieci, utrzymywania w czystości podłóg wyłożonych tatami itp. Określone jest też wyraźnie, co może się znajdować na balkonie, a co nie. Balkony w razie zagrożenia (jakich wiele w Japonii) stanowią drogę ewakuacji dla mieszkańców. Dlatego nie można na nich przechowywać dużych i ciężkich przedmiotów, trzymać roweru itp.

Więcej zakazów

Kategorycznie nie wolno chodzić po mieszkaniu w obuwiu, wbijać choćby najmniejszych gwoździ w ściany, trzymać zwierząt i grać na instrumentach. Ściany w japońskich domach i mieszkaniach są cienkie, więc trzeba uważać nawet na zwykłe rozmowy. Nie należy po mieszkaniu biegać, skakać, trzaskać drzwiami czy hałasować garnkami w kuchni.

Nie można dopuścić do zagrzybienia mieszkania, o co przecież bardzo łatwo w Japonii. Wilgotność powietrza jest bliska 100% i klimat sprzyja rozwojowi pleśni. Wielu cudzoziemców nie zna tych zasad albo je łamie w zaciszu domowym. W rezultacie mieszkania, które po sobie zostawiają, są dużo bardziej zniszczone niż gdyby mieszkali w nich Japończycy. Właściciele rezygnują czasem z odnawiania mieszkań przed wprowadzeniem się nowego zagranicznego lokatora, wychodząc z założenia, że i tak nie warto.

Japończyk zaś nie wprowadziłby się do mieszkania, które nosi ślady użytkowania przez poprzedniego lokatora. Wymaga się bowiem, żeby mieszkanie na wynajem było odnowione, nierzadko z nowymi tapetami na ścianach, zdezynfekowane itp. Wymienia się filtry w klimatyzatorach i zamki w drzwiach. Kolejny lokator dostaje więc nowy klucz i ma wrażenie, że wchodzi do prawie nowego mieszkania.

Zasady opuszczania mieszkania

Ponieważ zwyczajowo japońskie mieszkanie wynajmuje się bez mebli, każdy może sobie zaaranżować pokój według swojego gustu. Na koniec jest też zobowiązany usunąć wszystko, co wniósł. To bardzo wygodna praktyka. Wchodzimy do gołego mieszkania, zasiedlamy je, a gdy się wyprowadzamy, zostawiamy je znowu puste. Gdyby ktoś nabył na przykład pralkę i zostawił ją w przekonaniu, że przyda się następnym lokatorom, to prawdopodobnie się rozczaruje. Właściciel nie będzie wcale za nią wdzięczny. Za pozostawioną pralkę naliczy lokatorowi dodatkową opłatę. Mieszkanie ma być w takim stanie, w jakim je zastaliśmy. Nic więcej, nic mniej. Kolejny lokator może mieć swoją pralkę bądź chcieć kupić sobie inną, więc musi mieć wolne miejsce na jej ustawienie. Pozbycie się starego, używanego sprzętu w Japonii nie jest łatwe. Trzeba zamówić do tego odpowiednie służby i wnieść sporą opłatę, z czym cudzoziemcom często trudno się pogodzić.

W konfrontacji z awanturującymi się obcokrajowcami Japończycy czują się niekomfortowo. Kierują się zawsze zasadą szacunku do drugiego człowieka, harmonijnych i uprzejmych relacji. Przestrzegają zasad tych pisanych i niepisanych, które usprawniają kontakty z innymi. W przypadku konfliktów z cudzoziemcami nie potrafią się odnaleźć, dlatego wolą zawczasu ich unikać. Stąd najprościej jest w ogóle nie wynajmować mieszkania żadnemu cudzoziemcowi.

Coraz częściej w procesie wynajmu mieszkania biorą udział firmy prawnicze. Umowy najmu są obwarowane paragrafami, trzeba je dokładnie czytać. Warto znać dobrze japoński, bo może się okazać, że umowa zawiera klauzulę o wysokiej karze w przypadku przedwczesnego jej rozwiązania. Albo też o kosztach ponoszonych przez lokatora za wszelkie zniszczenia, porysowanie podłogi, wyczyszczenie mieszkania, wymianę mat tatami na nowe itp. Nie za wszystkie te czynności powinien płacić lokator opuszczający mieszkanie, ale skoro podpisze taką umowę, to musi.

Jakie opłaty są konieczne, by wynająć mieszkanie? Bardzo ich dużo!

Pierwsza, wcześniej wspomniana, to opłata za pośrednictwo (najczęściej równa miesięcznemu czynszowi). Kolejna to sam czynsz, zazwyczaj za dwa miesiące z góry (aktualny – nawet niepełny i następny). Depozyt – shikikin – to kwota równa jednemu bądź dwumiesięcznym czynszom. Stanowi ona zabezpieczenie dla właściciela, gdyby lokator nie zapłacił czynszu bądź zniszczył coś w mieszkaniu. Z depozytu wraca na koniec najwyżej połowa, ponieważ za resztę właściciel odnawia i czyści mieszkanie dla następnego lokatora.

Opłata, z którą cudzoziemcy nie mogą się pogodzić, to tzw. reikin, czyli podziękowanie właścicielowi, że zechciał wynająć nam mieszkanie (zazwyczaj równa miesięcznemu lub dwumiesięcznemu czynszowi). Ta kwota już nie wraca, to swoisty prezent dla właściciela. Do tego dochodzą dodatkowe opłaty za ubezpieczenie, wymianę zamka w drzwiach, wywóz śmieci, miejsce postojowe dla roweru, całodobowy monitoring itp. Zatem w przypadku niewielkiego mieszkania-pokoju z czynszem w wysokości 60.000 jenów koszt wynajmu wynosi co najmniej jego pięciokrotność. Kwotę 300.00 jenów należy wpłacić w momencie podpisania umowy. Oczywiście można szukać ofert, które nie wymagają opłaty reikin bądź ustalony depozyt jest trochę niższy. Tyle że oferta mieszkań bardzo się wtedy uszczupli.

Krótkoterminowy wanajem

Na koniec jeszcze o nowym trendzie czyli przygotowaniach Japończyków na przyjazd licznych obcokrajowców na Igrzyska Olimpijskie w Tokio. Wiele potężnych agencji mieszkaniowych posiada własne budynki i wynajmuje pokoje na wolnym rynku. Cudzoziemcy prawie na równi z Japończykami (wymaga się od nich nieco więcej dokumentów) mogą wynająć takie mieszkania na krótkie okresy. Są one wyposażone w niezbędne minimum czyli podstawowe meble, takie jak łóżko i biurko, pralkę, lodówkę i mikrofalówkę. Cena takich mieszkań jest jednak dużo wyższa. Opłata miesięczna za pokój 20 m 2 w Tokio to koszt około 130.000 jenów.  

Smutna rzeczywistość

Japończycy rzadko zapraszają znajomych do swoich domów. Częściej wolą się spotykać na mieście czy w restauracjach. Jedną z przyczyn mogą być właśnie warunki mieszkaniowe. Japońskie małe mieszkanie, zarzucone walizkami, pudłami i najbardziej potrzebnym sprzętem, na który nigdy nie ma miejsca, nie służy spotkaniom towarzyskim. Bywa, że Japończycy najzwyczajniej wstydzą się pokazać znajomym, w jakim niedostatku żyją. Starym, pięknym domem z długą historią, odziedziczonym po przodkach można się oczywiście szczycić. Natomiast zaniedbane, podupadłe mieszkania Japończycy starają się ukrywać przed wzrokiem innych.

Polecam artykuł na temat pracy w Japonii: https://matsuki.pl/praca-w-japonii/

Polecam też artykuł Wabi-sabi – japońska estetyka: https://matsuki.pl/wabi-sabi/

Zobacz również inne artykuły: